Na szczęście przed remontem kupiłam młot pneumatyczny, klinem i młotkiem zeszłoby do Bożego Narodzenia :)
Zdecydowaliśmy się na użycie gruzu z dachówek do wykonania podbudowy pod właściwą posadzkę.
Widok na kuchnię (narożnik pomiędzy kuchnią i korytarzem). Ściany wyglądają okropnie. Miałam nadzieję, że uda nam się zachować część ściany z surowej cegły, ale nic z tego. Mąż marzył o odkryciu (i pozostawieniu) surowych pustaków "w kropki". Niestety nic z tego. Krzywość ścian i liczne ubytki po prostu krzyczą, by zakryć je tynkiem.
A tu już widok na salon (po lewej wejście do przedpokoju). Tu ściana wygląda nie najgorzej (podobnie wygląda ściana przeciwległa - zdjęcie poniżej) - będziemy próbowali ją uratować i zostawić. Ze względu na konieczność podmurowania (wyrównania) pod strop, sufit oraz ok 30cm pod sufitem wykończymy tynkiem, a ściana poniżej zostanie z surowej cegły.Jak widać na zdjęciu, po odkuciu tynku, cegły posiadają biały nalot od tynku wapiennego. Przyznam, że długo szukałam, jak się tego pozbyć i jak oczyścić cegłę, by miała ładny, naturalny kolor. Na forach polecają głównie środki chemiczne (co w naszym przypadku nie wchodzi w grę, ze względu na koszty), inni polecali oczyszczenie szczotką drucianą... Wreszcie trafiłam na post, w którym autor kategorycznie zabraniał takiego sposobu czyszczenia. Szczotkowanie pozostawia ponoć brzydkie ciemne ślady (zadrapania) na powierzchni cegieł. Zamiast tego proponuje starą metodę oczyszczania pocieranie "cegłą o cegłę". Poniżej efekt kilku przetarć. Całkiem ładnie wszystko schodzi, a dodatkowo powierzchnia cegieł i fug staje się równiejsza. Teraz tylko musimy dojść z Mężem do porozumienia co dalej - cegła "naturalna" czy bielona?
A tymczasem w ogrodzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz