niedziela, 26 kwietnia 2015

Tydzień #1 (20-26.04.2015) - Wyprowadzamy się...

Do tej pory przeprowadzałam się kilka razy, w sumie 8 razy.
Pierwszy raz, gdy wyjechałam na studia i zamieszkałam w akademiku. Cały swój dobytek zmieściłam w bagażniku Fiata Cinquecento! Po kilka sztuk ubrań, kilka kosmetyków, PC, jakieś zdjęcie, żeby mi było raźniej :)

Na studiach poznałam Męża. Spotykaliśmy się coraz częściej, spędzaliśmy ze sobą coraz więcej
czasu i dojazdy zaczęły być męczące.  Po dwóch latach, zdecydowaliśmy się z Mężem na zamieszkanie razem. Wynajęliśmy nasze pierwsze wspólne mieszkanie :) Wciąż nie mieliśmy zbyt dużo rzeczy.

Po trzech latach studiów zmieniliśmy uczelnię i miasto - znów udało mi się zmieścić do bagażnika Cinquecento :)

Wylądowaliśmy we Wrocławiu. Pierwsze wynajęte mieszkanie - a właściwie pokój, po roku kolejna przeprowadzka, po dwóch latach - kolejna. Następnie zamieniliśmy pokój na mieszkanie, ale udało nam się w nim pomieszkać tylko rok i znów musieliśmy się pakować. Kolejna przeprowadzka :)
Po ślubie i narodzinach córki zdecydowaliśmy się na powrót do mojego domu rodzinnego. I nagle okazało się, że nasz dobytek znacznie się rozrósł. Nasze rzeczy nie zmieściłyby się do bagażnika! Pewnie nawet dziesięć by nie wystarczyło! Załadowaliśmy cały dostawczy bus! (A wcześniej przez kilka dni wyrzucaliśmy całe worki niepotrzebnych rzeczy).

Nasze ostatnie mieszkanie miało raptem 43m2. Dom, do którego się wprowadziliśmy - ponad 90 i, ku naszemu przerażeniu, nie potrafiliśmy pomieścić przywiezionych rzeczy! Nierozpakowane rzeczy, porozkładane kartony i przybywające sterty zabawek dziecięcych...
Po roku mieszkania doszliśmy do momentu, kiedy powiedzieliśmy "dość!" i zaczęliśmy planować remont.
Po dwóch latach - remont doszedł do skutku, a my stanęliśmy przez kolejną przeprowadzką. W sumie najtrudniejszą. Okazuje się, że zamieszkanie "po sąsiedzku" ma swoje wady. Bardzo ciężko bowiem przeprowadzić skuteczną selekcję. Bardzo dużo "przydasiów" trzeba spakować, bo szkoda wyrzucić. Nie trzeba martwić się transportem, bo jest gdzie to wszystko wynieść, więc każda rzecz, która może się przydać, albo jest w dobrym stanie i szkoda jej wyrzucić, ląduje w kartonie. Myślę, że gdyby te wszystkie kartony i meble chcieć przewieźć - zajęłyby już całego tira!
Na szczęście pakowanie już jest za nami! :)

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Powitanie

Witam wszystkich serdecznie.
Zapraszam na mój blog - pamiętnik. Pamiętnik remontu starego, 50-letniego domu.
Przewrotny tytuł bloga, to nawiązanie do nieco gospodarczego sposobu prowadzenia prac.
Niewielka pula wolnych środków i ogrom prac, sprawiają, że znaczna część robót będzie musiała zostać wykonana przez nas własnoręcznie.
Na blogu, oprócz przedstawienia zaawansowania prac, będę opisywać również różne problemy, z którymi przyjdzie mi się zmierzyć, a także pokrótce postaram się przedstawić formalną stronę tego zadania.

  • W zakładce "Stan istniejący" możecie zapoznać się z historią domu oraz jego stanem technicznym w chwili rozpoczęcia prac. 
  • Zakładka "Kosztorys prac" będzie aktualizowana na bieżąco. Postaram się bardzo drobiazgowo podchodzić do kwestii finansowania inwestycji, notując każdą wydaną złotówkę. Sama jestem ciekawa na ile wystarczą nam początkowe środki. Dodatkowo zamieszczać będę oferty firm budowlanych.
  • Zakładka "Formalności" to aktualizowany na bieżąco zbiór linków do wpisów dotyczących formalnej strony inwestycji. 
Na początku od razu rozwieję wątpliwości - dla naszej inwestycji nie został stworzony kosztorys.
Nie wycenialiśmy prac w jakiś "fachowy" sposób, nie używaliśmy KNR, itp. Bardzo nad tym ubolewam, ponieważ chciałam mieć "podkładkę" i móc porównywać wydatki z kolejnymi pozycjami kosztorysu. Niestety zabrakło na to czasu.  

Powstał za to "wstępny kosztorys" - to szumne określenie podzielenia środków, którymi dysponujemy na poszczególne etapy prac. Buszując na forach internetowych, udało nam się wstępnie oszacować koszty poszczególnych etapów budowy.
 
Na początek dysponujemy kwotą 40 tysięcy złotych:
  • 10.000zł przeznaczamy na strop;
  • 10.000zł na dach;
  • 10.000zł na instalacje wewnętrzne (woda, c.o., elektryka)
  • 10.000zł na posadzki i podłogi. 
Oczywiście zaoszczędzone pieniążki zostaną przeznaczone na inne zadania. 
Bardzo zależałoby mi na tym, aby do końca tego roku zrealizować powyższe prace. 
Zapraszam!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...